Kurs Magnetyczna Osobowość
Przyciągnij miłość, czyli co…?
Lekcja 3/4
Czego się dowiesz z tej lekcji?
Czym naprawdę dla Ciebie jest prawdziwa miłość i dlaczego to Ty tak często nie możesz jej znaleźć?
W jaki sposób sami sabotujemy własne szczęście?
Jakie wydarzenie z Twojego dzieciństwa mogło mieć wpływ na problemy w znalezieniu dziś kogoś bliskiego?
Jak możesz uporządkować swoją przeszłość?
Jaki jest największy problem współczesnych związków? Jak go nie popełniać?
Jak wpływać na płeć przeciwną i jak budować naprawdę szczęśliwy związek?
Czas trwania lekcji około 59 minut
Lekcja w formie audio
Daj odpocząć oczom i rozpłyń się w głosie Patryka
Kontrowersyjna prawda o miłości
Lekcja 3/4
Skoro kurs Magnetyczna Osobowość ma za zadanie sprawić, że przyciągniesz do swojego życia miłość, to warto byłoby zapytać, “Co Ja tak naprawdę chcę przyciągnąć?”
Być może zaszokuje Cię teraz, a na pewno zaskoczę, ponieważ chcę z tobą podzielić się pewną anegdotą. Kiedyś byłem studentem Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, tak, Policji… nie pytaj (śmiech). Przywołuję to wspomnienie, ponieważ na jednym z wykładów doznałem pewnego rodzaju olśnienia. Nie pamiętam nazwy zajęć, ale pamiętam ten moment, w którym wykładowca zapytał: „Jak myślicie, czego najbardziej pragnie ofiara przestępstwa zaraz po incydencie? Jaka jest Jej największa potrzeba?” i odpowiedź na to pytanie mnie zamurowała. Dlaczego?
Wszyscy obecni na sali, łącznie ze mną, odpowiadali coś w stylu „bezpieczeństwa”, „zemsty”, „odszkodowania” i tym podobne, ale wykładowca ciągle kręcił głową i żadna z odpowiedzi go nie satysfakcjonowała. Doszliśmy już w swoich odpowiedziach do absurdu (jeden z kolegów krzyknął „Ofiara potrzebuje wody” – jako akt desperacji). A Ty jak myślisz? Spróbuj odpowiedzieć. Ciekawe, czy Tobie się uda?
…
Zatem czego najbardziej na świecie potrzebuje ofiara przestępstwa zaraz po tym, jak to przestępstwo już się wydarzyło? W odpowiedzi na tym wykładzie usłyszeliśmy “Otóż, ofiara chce, aby to wydarzenie zniknęło, aby się cofnęło, aby go nigdy w jej życiu nie było.” I wtedy w jednej sekundzie zrozumiałem to, co teraz chcę Ci powiedzieć. My ludzie jesteśmy tak skonstruowani, że potrzebujemy, pragniemy bardzo często czegoś, czego nie możemy dostać i choć często wiemy, że to coś jest niemożliwe, to wcale nam to pragnienie nie przechodzi.
Cały romantyzm w piz**!
Przepraszam Cię za tę zbyt długą anegdotę, pozornie niezwiązaną z tematem, ale właśnie chciałem uświadomić Ci, że szukając miłości, często szukamy czegoś, czego tak naprawdę nie ma. Nasze rozumienie tego słowa mija się z rzeczywistością, z tym, co tak naprawdę może nam dać ta druga osoba, dlatego musimy dokładnie zdefiniować to, co chcemy przyciągnąć do siebie.
Dzisiejsza lekcja będzie między innymi poświęcona odpowiedzi na pytanie: Czym jest, a czym na pewno nie jest prawdziwa miłość w naszym życiu? ale też, dlaczego jej tak naprawdę potrzebujemy?
Zapraszam Cię na lekcję pełną odkrywczych informacji, do których udało mi się dotrzeć na mojej drodze szukania definicji miłości.
…i choć często wiemy, że to coś jest niemożliwe, to wcale nam to pragnienie nie przechodzi.”
Kontrowersyjna prawda o miłości ale prawda.
Gdy powiem „wakacje”, to jakie pierwsze skojarzenie przyszło Ci do głowy? Czy to był piasek na plaży i przyjemny ciepły wiatr, czy może leżenie do góry brzuchem i nic nie robienie, a może namiot i łowienie ryb? Ten obraz, który powstał w twojej głowie, gdy myślisz o wakacjach, to schemat, który został Ci “wdrukowany”, czyli zakodowany w podświadomości i dla każdego może być czymś innym. Być może nawet niektórzy nie lubią wakacji, bo kojarzą im się po prostu negatywnie. Może kiedyś jakieś doświadczenie zdefiniowało nasze rozumienie słowa „wakacje” i takie będziemy mieli skojarzenie z tym słowem niezależnie od tego, czym tak naprawdę mogą być wakacje. I właśnie takim przekonaniem, które najbardziej przeszkadza nam w zrozumieniu, czym jest prawdziwa miłość, jest bardzo silne przekonanie, że miłość przychodzi do naszego życia wraz z drugą osobą.
Miłość (nie)przychodzi do naszego życia wraz z drugą osobą
CO!? Patryk, ale jak to, Ja zawsze szukam miłości w drugiej osobie, która ma mi tę miłość dać!!!
No, właśnie to jest ta kontrowersyjna prawda, o której pragnę Ci powiedzieć. Otóż niezależnie od tego, jak bardzo będziemy potrzebować drugiej osoby, niezależnie od tego, jak wspaniale będziemy się przy niej czuć i chcieć jej więcej i więcej każdego dnia, to – Miłość nie przychodzi do naszego życia wraz z drugą osobą. Miłość mamy w sobie, a ta druga osoba jest potrzebna do tego, aby się z nią tą miłością podzielić.
Zaraz wytłumaczę Ci to na przykładzie. Skoro zaczęliśmy wakacjami, to przy nich pozostańmy.
Wyobraź sobie wymarzone wakacje. Właśnie pakujesz walizkę i wylatujesz na Bali (wymarzone wakacje mogą się różnić oczywiście dla każdego, śmiech). Na miejscu czeka hotel zarezerwowany tylko dla Ciebie, obsługa tylko do Twojej dyspozycji, spełniająca wszystkie zachcianki, sauna, baseny, masaże, luksusowe rejsy – to wszystko tylko i wyłącznie dla Ciebie. No, kto by się nie ucieszył?
Po początkowym entuzjazmie wszystko zaczyna Ci się nudzić, przestajesz czerpać przyjemność z tych atrakcji. Zaczyna Ci czegoś brakować. Na pewno domyślasz się, czego tutaj brakuje. Brakuje osoby, z którą mógłbyś/łabyś się tym wszystkim podzielić. I jednego jestem pewien w życiu bardziej niż czegokolwiek innego, tego, że my ludzie jesteśmy tak skonstruowani, iż zawsze, ale to zawsze będziemy potrzebować drugiego człowieka, nawet jeśli mocno i stanowczo temu zaprzeczamy.
My miłości doświadczamy tak, jak w tym przykładzie doświadczyliśmy idealnych wakacji i to właśnie tym doświadczeniem chcemy się podzielić, po to jest nam potrzebna ta druga osoba. Nie musisz więc już czekać, aż to ktoś wniesie do Twojego życia radość, akceptację czy zrozumienie. Możesz już od teraz dać ją sobie sam/sama.
Tym największym wdrukiem:, który mamy, jest wewnętrzne przekonanie, że w pojedynkę czegoś nam brakuje. Mamy poczucie, że jesteśmy niekompletni, co na szczęście nie jest prawdą. Dlatego, że ta druga osoba nie wyleczy nas z chorób, nie uzupełni naszych braków, dopóki Ty sam/sama tego nie zrobisz. I teraz zobaczcie, o co tak naprawdę chodzi w tej zasadzie lustra, o której mówiłem w poprzednich lekcjach. Jeśli nie dajesz sobie akceptacji, czyli takiej świadomości, że możesz sobie pozwolić być tym, kim jesteś, to Twój partner również nie będzie dawał Ci akceptacji, to jest te odbicie w lustrze.
Patryk, czyli ty mi mówisz, że ja całe życie goniłem/łam za czymś, czego nie ma i że nie potrzebuję nikogo?
Nic bardziej mylnego. Ja właśnie mówię o tym, że jesteśmy tutaj na tej planecie po to, aby dzielić się z innymi wszystkim, co masz w sobie najlepsze. Tak jak w powyższym przykładzie wakacje nie smakują na dłuższą metę, jeśli nie możesz się nimi podzielić. A ten najpiękniejszy, najpełniejszy, najwyższy przejaw dzielenia się z innymi, to jest właśnie związek miłosny. I ok, zgadzam się z tym, że sama wiedza do zbudowania szczęśliwej relacji nie wystarczy. Potrzebujemy jeszcze narzędzi, aby zbudować prawdziwą miłość, ponieważ miłość nie jest uczuciem, miłość jest umiejętnością.
Miłość nie jest uczuciem, miłość jest umiejętnością."
Wierzę w prawdziwą miłość, ale ona mnie zawsze omija.
No cóż, jeśli czujesz, że coś cię blokuje przed znalezieniem miłości, jeśli wierzysz w miłość i chcesz jej doświadczać, ale jakoś zawsze tak się składa, że ona Ciebie omija, to te kilka następnych zdań będzie skierowane prosto do Ciebie. Już za chwilę dowiesz się, jak odblokować miłość. (Nie)stety nie ma żadnego zrządzenia losu, nie ma ciemnych sił, które zmówiły się i blokują Ci dostęp do miłości. Prawda, choć bardzo niewygodna, jest taka, że bez względu na doświadczenia życiowe, to my sami odbieramy sobie szczęście. Robimy to za sprawą blokujących nas przekonań. Oto kilka z nich, pochodzą z książki ,,Kontrowersyjnie o związkach” Ewy Malik. Czy znasz, któreś z poniższych?:
- Potrzebuję znaleźć tę jedyną osobę, przeznaczoną tylko dla mnie.
- Najważniejsze jest, że mnie kocha. Wszystko inne jakoś się ułoży.
- Czas spędzony osobno świadczy o nieudanym związku.
- Miłość musi czasami boleć.
- Małżeństwo nie jest usłane różami, tylko kolcami.
- Partner powinien znać moje potrzeby i je zaspokajać.
- Kariera albo rodzina.
- Skoro się poświęcam, to mam prawo wymagać tego samego.
- Dzieci zmieniają wszystko.
- Jeśli kocha, to zrozumie.
- Żonie nie wypada robić pewnych rzeczy.
- Związek powinien dawać poczucie szczęścia.
Takie i wiele innych przekonań mamy, które blokują nas przed miłością, przesłaniają nam prawdziwą istotę związku. W konsekwencji szukamy tego, czego tak naprawdę nie ma, albo nikt na dłuższą metę nie spełni tych oczekiwań. Jednak jest jeszcze jedno przekonanie, którego tu nie zamieściłem. A powinienem zapisać je na pierwszym miejscu.
Nie zasługuje na miłość!!
Zatem czemu tak myślę? Czemu strzelam do swojej bramki? Czemu to sobie robię?
„Nie zasługuję na miłość” to jest przekonanie, które dotyczy prawie wszystkich osób mających blokadę przed miłością. To na początku może wydać się dość nieoczywiste, ale już wyjaśniam, o co mi chodzi. Takie przekonanie najprawdopodobniej powstało w okresie dzieciństwa i zostało zakodowane przez nasz podświadomy umysł. I nie zdajemy sobie sprawy, że ta informacja ciągle na nas działa, jak magiczne zaklęcie.
Przykład:
Mały Tomaszek i Mama
Mały Tomaszek siedzi sam w swoim pokoju, ponieważ jego mama właśnie pracuje w dodatkowej pracy. Dla mamy dodatkowa praca jest przejawem miłości, tego, żeby niczego małemu Tomaszkowi nie zabrakło. Natomiast Tomaszek nieświadomie połączył samotność z poczuciem odrzucenia przez mamę, ponieważ jego zdaniem on jest niewystarczający, żeby zasłużyć na czas swojej mamy i na jej miłość. Dlatego teraz musi cierpieć z powodu samotności. Po prostu jest coś innego bardziej atrakcyjnego dla mamy od spędzania czasu z Tomaszkiem.
Właśnie tak (w skrócie) uznajemy, że jesteśmy niewystarczający, że czegoś nam brakuje, że inni zasługują na tę miłość bardziej i dlatego ją dostają. Tam w dzieciństwie powstaje głęboka rana, która jest wielkim lękiem przed ponownym odrzuceniem i która później, choć nieświadomie, daje o sobie znać w postaci tych słów kierowanych do siebie – Nie zasługuje na miłość!
Jak pokrzepić wewnętrzne dziecko?
Czy chciałbyś/łabyś znaleźć jakiś sposób, aby odblokować w sobie to przekonanie, że nie zasługujesz na miłość? Bardzo dobrze, ponieważ mam dla Ciebie przygotowaną krótką medytację uzdrawiającą wewnętrzne dziecko, przez którą już za chwilę Cię przeprowadzę. Czy jesteś gotowy/wa, żeby na 15 minut zamknąć oczy, położyć się lub usiąść wygodnie? Ok, w takim razie zaczynamy.
Koniecznie posłuchaj dostępnej w nagraniu medytacji uzdrawiającej wewnętrzne dziecko
Jak pożegnać przeszłość?
Kochani, każdy z nas, kto przechodzi przez ten kurs, na pewno borykał się lub boryka się z rozstaniem. W zasadzie my ludzie mamy tylko dwa rodzaje problemów w życiu. Po pierwsze chcemy coś zacząć, po drugie chcemy coś zakończyć. Dlatego te kilka następnych akapitów będzie o tym, jak zakopać wojenny topór poprzednich związków, jak uwolnić się od przeszłości. Najbardziej zaskakująca informacja, której się dowiesz, jest taka, że te wielkie emocje towarzyszące rozstaniu są Ci bardzo potrzebne. Zacznijmy od początku.
Jak uporządkować tornado po poprzednim związku?
Klasycznie to wygląda tak (i wiem to, ponieważ praktykowałem wiele razy). Po rozstaniu najlepiej sprawę reguluje alkohol, jeszcze lepiej wziąć urlop i wlewać w siebie ile wejdzie. Gdy szala się przeleje, zaczynasz ogarniać siebie. Nie możesz już patrzyć na puste butelki, więc sprzątasz w domu. Kilka głupot zrobionych pod wpływem przypomina Ci, że czas spoważnieć. To jest ten moment, kiedy usuwasz numer do byłej i powoli zaczynasz przestawać o niej myśleć. Mijają miesiące i jest w miarę dobrze, dopóki przypadkiem nie natkniesz się na jej zdjęcie na Instagramie (jeśli jej nie zablokowałeś) i wszystko wraca do punktu zero. Dlatego ten sposób nie działa i nie próbuj go więcej.
Potrzeba tutaj zejść o wiele głębiej, żeby zrozumieć, jak sobie z tym poradzić. Kiedy kończy się Twój związek, jedyne, co Ci zostaje, to wielka czarna plama, która przesłania całą dotychczas skrupulatnie planowaną przyszłość. „Kompletna pustka” – nawet to stwierdzenie nie oddaje emocji, jakie czujesz. Wszystko, co Cię tworzyło, definiowało, zostaje w przeszłości, a Ty po prostu czekasz, aż minie kolejna godzina, kolejny dzień, bo kompletnie nie wiesz, co masz zrobić.
Więc chcesz zrobić cokolwiek, dlatego alkohol, ale najchętniej chcesz teraz połknąć tabletkę, która zabierze wszystkie uczucia i pamięć związaną z tą osobą, żeby znowu zacząć żyć normalnie. Tylko że tak się nie stanie. Nie ma magicznej tabletki, żeby nie cierpieć. I teraz w zależności od tego, na jakim etapie jesteś, te następne kierowane przeze mnie słowa mogą wywołać dwa efekty. Albo oburzą Cię i przestaniesz czytać ten kurs albo dadzą Ci rozluźnienie, więcej zrozumienia dla siebie samego. Jeśli wydarzy się opcja nr 1, to po prostu jest zbyt wcześnie na cokolwiek, to jest moment głębokiego chaosu, który musi trochę zelżeć, aby można było postawić następny krok. Mam dla Ciebie dobrą nowinę, jeśli ktoś jest na tym etapie to jest małe prawdopodobieństwo, że jesteś w pierwszej grupie. Żeby wyjaśnić, o co mi dokładnie chodzi, znów posłużę się przykładem, tym razem z branży farmaceutycznej!
Magiczna tabletka „dzień po”… rozstaniu! ( śmiech)
Wyobraźmy sobie człowieka, któremu strasznie doskwiera ból pleców. Ostatnio jego funkcjonowanie na tyle się pogorszyło, że nie jest w stanie chodzić już do pracy i wykonywać podstawowych obowiązków. Nasz przykładowy człowiek zaczyna więc szukać pomocy u lekarza.
- Co panu doskwiera? – pyta lekarz
- Plecy mnie bolą – przez zęby odpowiada przykładowy człowiek
- Mam na to wspaniałe rozwiązanie. Nowość specjalna tabletka na ból i to dokładnie pleców.
- Panie doktorze naprawdę dziękuję, nie wiem, jak się odwdzięczę!
Problem załatwiony, prawda? (śmiech) Człowiek i lekarz z powyższego przykładu zapomnieli, że ból jest tylko objawem problemu, a nie problemem samym w sobie. No i zobacz, że w większości przypadków chcemy pozbyć się bólu, problemów, złych uczuć, kompletnie zapominając, że to wszystko są sygnały od naszego organizmu o tym, że jakieś granice zostały przekroczone. Im silniejszy ból i bardziej nie do zniesienia, tym bardziej powinniśmy odstawić wszystko na bok i zająć się tą palącą sprawą. Oczywiście nie znamy przyczyny bólu pleców u naszego pacjenta z przykładu, natomiast na 100% wiemy, że ból nie zniknie, ponieważ za pomocą tabletek, on może zostać jedynie zamaskowany.
„Najchętniej chcesz teraz połknąć tabletkę, która zabierze wszystkie uczucia i pamięć związaną z tą osobą, żeby znowu zacząć żyć normalnie. „
Nie ma dobrych lub złych emocji.
Każdy ból, cierpienie tak naprawdę to jest przyjaciel, który mówi, zadbaj o mnie teraz, bardzo potrzebuję Twojej uwagi. Wyczerpała się energia, którą musisz zrekonstruować. W dzisiejszej psychologii często mówi się, że nie ma dobrych lub złych emocji, są tylko te przyjemne lub nieprzyjemne. Cały ból, który odczuwasz po rozstaniu jest informacją, że jest jakaś część Ciebie, która wymaga specjalnej opieki. Ucieczka przed konfrontacją z tymi emocjami, będzie tylko nieskuteczną próbą, zamaskowania problemu. Zadziała jak tabletka z naszego przykładu. Zauważ, że wielki ból, który odczuwamy po rozstaniu jest związany z utratą szczęścia, które do tej pory gwarantowała nam druga osoba. Te najgorsze emocje mogą się brać ze świadomości, że minie dużo czasu, zanim ktoś przyjdzie, kto te szczęście da nam z powrotem. Frustracja jest związana z tym, że proces szukania szczęścia będziemy musieli przechodzić raz jeszcze i przeraża nas kompletny brak energii. Wszystko, w co do tej pory wierzyliśmy, legło w gruzach i pojawia się zrezygnowanie, które skutecznie powstrzymuje nas od jakiegokolwiek działania. Właśnie te emocje, których może być dużo więcej, a także u każdego mogą inaczej się objawiać, są tylko skutkiem problemu, tak jak ból pleców w naszym przykładzie.
Czas nie leczy, robi to ból!?
W takim razie z łatwością możemy stwierdzić przyczynę naszego bólu, jest nim rozstanie, no właśnie nie do końca. Tutaj dochodzimy do fundamentalnej kwestii. Za chwilę powiem Ci co ten głęboki ból próbuje powiedzieć Tobie. Przecież mówiłem, że trzeba go potraktować jak przyjaciela, aby uzyskać tę informację. Tak naprawdę nie wiem, co jest dokładnie przyczyną Twojego cierpienia, ale może to być jedno z poniższych.
- Być może za bardzo uwierzyłeś/łaś w to, że Twoje szczęście przyniesie Ci druga osoba a wraz z jej odejściem wiara w to, że na nią zasługujesz zniknęła.
- Być może właśnie uzależniłeś/łaś i uwarunkowałeś/łaś poczucie własnej wartości od tego, że ktoś ma Ci je dać, a jak już wiesz z poprzednich lekcji, tą wartość możemy dać tylko sami sobie.
- Być może ten wielki ból bierze się z lęku przed odrzuceniem, który podświadomie nosisz, a ukształtował się on w dzieciństwie, na skutek konfliktu z rodzicem.
Nie ważne czy któraś z tych przyczyn pasuje do Ciebie, ważny jest sposób patrzenia na tę informację, jaką daje Ci twój ból. Na pewno obserwując siebie, będziesz w stanie znaleźć przyczynę. Błędne jest przekonanie, że to czas leczy wszystkie rany. Uleczy je odpowiedź na pytanie: Dlaczego tak bardzo uzależniłem/łam swoje szczęście od drugiej osoby? A także odpowiedź na to pytanie będzie bardzo dobrym punktem wyjścia do zbudowania nowego szczęśliwego związku, który będzie zupełnie inny, ponieważ wiesz już, że Twoje szczęście zależy tylko i wyłącznie od Ciebie.
Nie zatwardzaj serca
Oczywiście zaraz po rozstaniu kusząca jest droga, aby znienawidzić naszą byłą, przecież jak zacznę ją nienawidzić, to w końcu przestanę Ją kochać. Wydaje się to idealne rozwiązanie, żeby się odkochać i poradzić sobie z bólem. Ta droga to również ślepy zaułek, ponieważ to nic innego jak próba obrony przez ego. Po rozstaniu ego zostaje mocno urażone i musi się obronić. Jak już wcześniej w tym kursie wspominałem, zła strona ego jest taka, że będzie kazało nam chcieć czuć się lepiej od innych. W tym przypadku lepiej od byłego/byłej i bardzo łatwo jest pójść tą drogą, zrobić z serca kamień, a z niej/niego swojego największego wroga, by móc czuć się lepiej. W kontekście tego, co pisałem o znalezieniu prawdziwej przyczyny bólu, już wiesz, że takie rozwiązanie nie da Ci spełnienia, jedynie jest nieskuteczną, ale prostą metodą maskowania negatywnych emocji po rozstaniu. Łatwo rozpoznasz zakusy pójścia w tę stronę, to będą wszystkie poniższe próby/chęci np.:
- Chcę, żeby inni cierpieli i przechodzili przez to, co ja przechodzę.
- Próba walki w swojej głowie ze wszystkimi miłymi sytuacjami związanymi z byłym/byłą i przerabianie ich na negatywne doświadczenia.
- Chęć oskarżania byłego/byłej o manipulacje, gaslighting, chociaż wcześniej nie widziałeś/łaś nic takiego.
- Próba zjednoczenia sobie wspólnych przyjaciół, tak by ona została sama,bez nikogo
- Chęć szukania winnych np.: on, jego matka, moja matka itd.
- I wiele innych i wiele więcej.
Z tymi ludźmi, których spotykamy na naszej drodze, jest wszystko ok (to znaczy nawet jak nie jest ok, to jest tylko ich sprawa). Każda z tych osób jest jak aktor, który ma odegrać jakąś rolę w naszym życiu. Spotykamy ich na naszych drogach po to, aby nam mogli coś powiedzieć o nas samych. Zazwyczaj Ci ludzie pokazują nam to, co mamy jeszcze w sobie do przepracowania.
W którą stronę pójdziesz?
Po rozstaniu masz dwie drogi, które możesz wybrać. Jedna z nich, nigdy nie da Ci całkowitego uwolnienia bólu, który czujesz, wręcz będzie stale go podsycać. Druga doprowadzi Cię do lepszej wersji Ciebie gotowej na prawdziwy związek. Wybierz, czy chcesz walczyć, czy chcesz wybaczyć sobie. Walczyć z tym, że świat zrobił Ci krzywdę i wszyscy chcą Twojego cierpienia. Wybaczyć, że nie jesteś taki/taka, jak wymagałeś/łaś od siebie, że będziesz. Dać sobie przyzwolenie na to, żeby nie musisz być idealny, że możesz czuć te wszystkie emocje. Przypomnieć sobie, że jesteś tutaj po to, aby się wspierać we wszystkim, co robisz. Jeśli wybierzesz dobrze, to doprowadzi Cię to do pytania: „W takim razie, na czym najbardziej mi zależy, skoro już wiem, że ta druga osoba nie odpowiada za 100% mojego szczęścia?”. A to będzie ten pierwszy krok, który przygotuje Cię do zbudowania następnego związku.
„W takim razie, na czym najbardziej mi zależy, skoro już wiem, że ta druga osoba nie odpowiada za 100% mojego szczęścia?”
Budując związek
Skoro już wiemy, że sama miłość nie wystarczy, aby zbudować związek, to właśnie chciałbym teraz dostarczyć Ci więcej informacji na ten temat. Już za chwilę będziesz umawiać się na randki, do tego ten kurs Cię doprowadzi, a fundamenty relacji trzeba budować od samego początku. Prześledźmy kilka różnych, czasami nawet kontrowersyjnych, prawd o związkach, które mogą być dobrym punktem startu do zbudowania prawdziwej relacji. Jeśli chcesz pogłębiać swoją wiedzę w relacjach, to zapraszam Cię do podcastu „Miłość, Samotność i Kosmici”, który prowadzę.
Mój problem ze związkiem
Teraz chciałbym się podzielić z Tobą krótką historią o mojej blokadzie, a nawet blokadach przed miłością. Kilka z nich omawiałem w tym kursie, ale powiem Ci w skrócie, jak to było ze mną. Być może pozwoli to na głębsze zrozumienie sytuacji, w której obecnie się znajdujesz.
Otóż po wielu latach samotności, kolejnych nieudanych próbach stworzenia związku, po prostu poddałem się. Uznałem, że przelała się szala upokorzeń, jakich doświadczyłem, próbując znaleźć miłość. Wszyscy moi znajomi znaleźli sobie doskonałe partnerki, a nigdy nawet nie przeczytali ani jednej kartki z książek o relacjach. A Patryk, dla którego miłość jest najważniejsza (chociaż wtedy nie mówiłem tego na głos, śmiech), nie może nawet na randkę się umówić. Bardzo mnie to bolało, szczególnie, że miałem masę problemów. Już nie wiedziałem, czy te problemy są przez to, że Ja nikogo nie mam, czy to, że nikogo nie mam, generuje te problemy.
Najbardziej frustrowała mnie jedna rzecz, takie błędne koło, bo nie dość, że tak rzadko miałem okazję, aby spotkać jakąś wartościową dziewczynę, to jeszcze po kilku randkach zawsze kończyło się tak samo, po prostu przestawała odpisywać. Kiedy za moimi usilnymi prośbami błagałem o spotkanie wyjaśniające, słyszałem coś w stylu „Zdecydowałam, że muszę być sama”. A Ja dopiero po latach dowiedziałem się, dlaczego tak się działo.
Jeśli jesteś w tej sytuacji, że już nie wiesz, co zrobić dalej, to chcę Ci powiedzieć, że ja popełniłem wszystkie te błędy w szukaniu miłości, o których mówię w tym kursie. Dlatego coś o nich wiem. (śmiech) Przede wszystkim szukałem nie tej miłości, chciałem, aby druga osoba wypełniła mój brak związany z moją wartością. Po drugie miałem nieuwolnione emocje z dzieciństwa, które mówiły mi „Nie zasługujesz na miłość”, ale była jeszcze jedna rzecz, która utkwiła w mojej podświadomości i blokowała mnie przed miłością.
Dlatego tak ważne będzie, żeby wiedzieć to, co przygotowałem dla Ciebie w tej sekcji. Otóż, związek zawsze (podświadomie) kojarzył mi się z ograniczeniem. Widziałem tylko jeden model związku – na zawsze razem, i to mnie przerażało. Podświadomie uciekałem przed związkiem, gdzie pieprz rośnie, ponieważ bałem się, że ktoś zamknie mnie w M2 i ograniczy wszystkie moje marzenia dotyczące kariery, tego, kim chcę być, ograniczy moją wolność.
Dopiero gdy odkryłem informację, że ta wizja romantycznego związku, czyli nie ma „Ja” i „Ty”, jest tylko „My”, jest jedną z opcji, cała blokada puściła. Tak naprawdę mamy 3 modele związku, o czym kompletnie wcześniej nie wiedziałem, a ten ostatni model, o którym za chwilę, dał mi takie poczucie, że związek może być dokładnie tym, czym chciałbym, żeby był.
3 rodzaje związków wgł. Ewy Malik
Pierwszy rodzaj, model romantyczny, to ten, o którym wcześniej wspomniałem. Nie ma „Ja”, nie ma „Ty”, jest tylko ta przestrzeń wspólna „My”. To jest dokładnie ten model, który funkcjonuje od lat w naszej kulturze. Wszystkie problemy, potrzeby załatwiamy wspólnie, brak tutaj miejsca na swobodne wyrażanie siebie, na indywidualizm. Wszystkie decyzje, które podejmujesz, musisz w nich zawsze uwzględniać drugą osobę. Ten model może być dla niektórych odpowiedni, jednak dla mnie osobiście był przerażający.
Drugi rodzaj to „Ja”, „Ty” i „My”. Oprócz tej przestrzeni wspólnej „My”, gdzie spędzamy razem czas, planujemy wspólną przyszłość, jest jeszcze miejsce na wyrażanie siebie. W tym modelu nie zamieniamy swojego dotychczasowego życia na nowy twór, nie próbujemy się dostosować do naszego związku. Jesteśmy dwójką niezależnych ludzi, którzy świadomie decydują się na tworzenie relacji, ale nie musimy każdej chwili spędzać razem, czy mieć tylko i wyłącznie tych samych wspólnych znajomych.
Trzeci model związku to partnerstwo, czyli jestem „Ja”, jesteś „Ty”, a przestrzeń wspólna „My” powstaje tylko wtedy, gdy chcemy spędzić ze sobą czas, gdy nie musimy, ale chcemy zrobić coś razem. Nie wymagamy od siebie, że będziemy razem jeść obiad o 17 codziennie do końca życia lub, że dzieje się wielka tragedia, gdy któreś z nas chce wyjechać na 3 dni, żeby odpocząć bez partnera (w romantycznym modelu niemożliwe).
Gdy nie miałem tej świadomości, że związek może wyglądać zupełnie inaczej niż wszystkie inne obserwowane dookoła, to myślałem, że coś ze mną jest nie tak, że skoro nie chcę spędzać 24h na dobę z moją partnerką i wszystkiego robić razem, to znaczy, że jestem oszustem. Uwalniającym było dla mnie, że model związku można wybrać lub nawet stworzyć nowy taki, jaki Tobie odpowiada (i oczywiście partnerowi). A Ty, który model preferujesz?
Dlaczego jest tyle rozwodów?
Ok, ja tutaj ładnie pięknie o związkach, a statystyki rozwodów rosną. Jak to naprawdę jest z tą miłością? W Polsce liczba rozwodów jest mniej więcej o połowę mniejsza od liczby zawieranych małżeństw w ciągu roku. Nie wróży to dobrze, ponieważ taka statystyka sugeruje, że co najmniej 50% małżeństw kończy się rozwodem. Nie musi być to statystyka w żaden sposób dla Ciebie przerażająca, jeśli zrozumiesz, dlaczego współczesnym parom grozi rozstanie.
Po pierwsze, świat w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat zmienił się w sposób, który bardzo mocno podniósł poziom przeżywanych przez nas stresów. Po drugie, zmieniły się również nasze oczekiwania od związków. Ich poziom jest dużo wyższy niż w klasycznym modelu. Kiedyś wystarczało, aby partnerzy wypełniali swoje role społeczne dotyczące danej płci. Kobieta miała gotować, zajmować się domem i dziećmi, mieć „lżejszą” pracę, a mężczyzna miał być głową rodziny, będąc odpowiedzialny za nią materialnie itd.
Dzisiejszym parom, które mają większą swobodę w wyrażaniu własnej osobowości, zależy na zupełnie innym rodzaju relacji. Chcą większej satysfakcji emocjonalnej, związku, który zapewni swobodne wyrażanie tego, kim są, a nie spełnianie wymagań dotyczących nieistniejących już ról społecznych. Gdy te wyższe oczekiwania wobec związku nie zostają zaspokojone, pary przeżywają większe rozczarowania, które mogą skończyć się zerwaniem relacji. Jeśli w budowaniu swojego związku uda Ci się to zrozumieć i przeciwdziałać, to nie „wisi” nad Tobą groźba pochodząca z GUS-owskich statystyk.
Skąd bierze się konflikt. Przecież oboje chcemy tego samego.
Podstawowym problemem we wszystkich związkach damsko-męskich jest fakt, że nie uświadamiamy sobie dzielących nas różnic między płciami. A w zasadzie między męską stroną osobowości, a żeńską, która jest w każdym z nas. Trochę zagmatwałem, ale nie przejmuj się, później wyjaśnię Ci, o co chodzi z tymi stronami osobowości.
Dla uproszczenia przyjmijmy teraz, że kobiety w związku oczekują od mężczyzn reakcji męskich, a mężczyźni na odwrót.
Przykład:
- Kochanie, co się stało? – pyta żona.
- Nic. Naprawdę chcę teraz pobyć chwilę sam. – odpowiada mąż.
- Sam?! Ale dlaczego nie chcesz się ze mną podzielić swoim problemem? – pyta urażona.
Domeną żeńskiej strony osobowości jest to, że kobieta będzie chciała omówić swój problem i wymaga tego samego od partnera, ponieważ ona chce mu pomóc, tak przynajmniej jej się wydaje. Niestety mężczyźni nie zawsze chcą dyskutować o swoich problemach, wolą trawić je samotnie, co dla partnerek jest sygnałem odrzucenia. Zadręczają się wówczas pytaniami, “Co robię nie tak?”. Myślą, że zaufanie w związku zostało nadszarpnięte, a nawet zerwane.
Dlatego dobre chęci w budowaniu związku nie wystarczą, a nad fundamentem związku trzeba zacząć pracować przed tym, jak okres zakochania się skończy. Dobra wiadomość jest taka, że Ty właśnie od kilku dni pracujesz bardzo intensywnie nad tym fundamentem. A zaraz jak skończy się ta lekcja, przejdziesz do lekcji nr 4, gdzie dowiesz się, jak namacalnie (z braku lepszego słowa, śmiech) kogoś poznać.
Ok, teraz krótkie wyjaśnienie, dlaczego nie płeć tylko męska, żeńska strona osobowości. Otóż stronę osobowości może mieć każda z płci zarówno żeńską, jak i męską. Zazwyczaj przewagę męskiej strony osobowości mają mężczyźni, a kobiety żeńskiej, ale powyższy przykład moglibyśmy odwrócić i też by pasowało. Dalej będę mówił o stronach osobowości, używając pewnego uproszczenia w postaci płci. Gdybyś zauważył, że np. jesteś mężczyzną, a masz odwrotnie, to też jest jak najbardziej ok. Po prostu w tym konkretnym przypadku daje znać o sobie ta żeńska strona osobowości. Skoro zatem już to wiemy, że mamy inaczej, to w takim razie jak to wykorzystać?
"Dobre chęci w budowaniu związku nie wystarczą"
„Teoria Marsa i Wenus według Johna Graya”
Pewien amerykański terapeuta par wyjaśnił za pomocą niezwykłej metafory, dlaczego kobietom i mężczyznom jest tak trudno stworzyć szczęśliwą relację. Metafora ta obiegła cały świat, ponieważ w bardzo prosty sposób tłumaczy różnicę w związku między kobietami, a mężczyznami. Autor sprzedał ponad 50 mln egzemplarzy swoich książek i na stałe zapisał się w historii jako ekspert w dziedzinie związków międzyludzkich. Czy wiesz już, o którą metaforę chodzi? Tak, mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus. Jeśli miałbyś/miałabyś przeczytać tylko jedną książkę o relacjach, to wybierz tę, ponieważ zawiera fundamentalną wiedzę o związkach (mimo upływu 30 lat), która znakomitej większości par nie jest w ogóle znana. Czy chcesz dowiedzieć się, co takiego jest w tej książce, co przyda Ci się do zbudowania szczęśliwego związku? Ok, w takim razie postaram się streścić najważniejsze jej przesłanie, tak abyś już za chwilę dowiedział/a się, jakie są fundamenty każdej relacji.
Jak wpływać na płeć przeciwną?
Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus. W tej koncepcji podstawowym założeniem jest zrozumienie, że mężczyźni i kobiety pochodzą z innych „światów”. Dlatego sposób, w jaki się komunikują, wyrażają uczucia, rozładowują emocje, jest inny i uzależniony od tego, czego potrzebuje w danej chwili dana płeć, a tak naprawdę męska lub żeńska strona osobowości. Tak jak wspomniałem wcześniej, największe konflikty w związku nie powstają dlatego, że chcemy czegoś innego i nie możemy dojść do kompromisu; one powstają dlatego, że mężczyźni chcą, żeby kobieta zachowywała się i odczuwała jak mężczyzna, a kobiety na odwrót. Według tej teorii podstawowym zadaniem partnerów w związku jest nauczenie się swoich odmienności. Zaakceptowanie, że ta druga strona ma prawo komunikować się, wyrażać swoje emocje w inny sposób niż ja.
Jaki jest najczęstszy błąd popełniany w związku?
Najczęściej kobiety narzekają na to, że partner nie potrafi ich słuchać. Mężczyźni, słuchając swoich partnerek, robią to tylko przez moment, by już za chwilę zaproponować w jaki sposób kobieta powinna rozwiązać problem. Kiedy kobieta ignoruje radę mężczyzny i kontynuuje swój monolog, wówczas partner wpada w złość, bo przecież po co ona dalej ciągnie temat, skoro on dał jej rozwiązanie na tacy.
Przykład:
– Cześć, kochanie! Jak tam było w pracy? – pyta partner
– Cześć, no właśnie kiepsko.
– Dlaczego, co się stało?
– Wiesz ten nowy szef, chyba naprawdę się na mnie uwziął.
– Przecież mówiłem Ci, rzuć tę pracę i znajdź nową. Ile razy będziemy o tym rozmawiać!
Kobieta nie chciała zmieniać pracy, ona chciała się tylko pożalić na obecną sytuację. Chciała chwilę porozmawiać o tym, że jest jej ciężko. Chciała zostać po prostu wysłuchana. Tymczasem partner zrobił to, co jest charakterystyczne dla męskiej strony osobowości, czyli na problem partnerki szuka rozwiązania. Nie wie, że kobieta tego rozwiązania nie potrzebuje, że jej emocje opadną, jak tylko wygada się komuś, wtedy zły szef przestanie jej przeszkadzać.
Natomiast to, co najbardziej denerwuje mężczyzn w zachowaniu kobiet, to dążenie do tego, aby ich zmienić. Kiedy kobieta zaczyna interesować się jakimś mężczyzną, natychmiast dostrzega w nim elementy, które wymagają poprawy, ponieważ czuje się współodpowiedzialna za jego rozwój. Dla kobiet jest to wyraz miłości, dbania o partnera. Jest gotowa w każdej chwili dawać swoją pomoc, tak aby mężczyzna był coraz lepszy. Niestety na Marsie prosi się o pomoc tylko w ostateczności, jest to wyraz bezradności. To bardzo ważne dla Marsjan, żeby rozwiązywać wszystkie problemy samemu, ponieważ jest to przejaw męskości. Zwrócenie się o pomoc to tak, jakby się przyznać do porażki. Zatem kiedy mężczyzna wyczuwa, że kobieta chce go zmienić, to tak, jakby słyszał, iż czegoś mu brakuje, że musi się zmienić, ponieważ jest wadliwy.
Przykład:
– Zapytajmy kogoś o drogę, przecież widzisz, że nawigacja zwariowała–sugeruje partnerka
– Poczekaj chwilę, zaraz będziemy na miejscu.
– Ale widzę ten kościół już trzeci raz. Zatrzymaj się, zapytam tego pana jak dojechać.
W takiej sytuacji mężczyzna słyszy – oddaj stery, przegrałeś. Kobiety nie wiedząc o tym, nieświadomie ranią partnerów. Fundamentalna kwestia w zrozumieniu teorii Marsa i Wenus leży w tym, aby zaakceptować to, że mężczyźni tak mają, nie wyśmiewać tego, nie próbować zmienić i wytłumaczyć, że świat byłby lepszy, gdyby mężczyźni reagowali tak jak kobiety. Być może nie jesteśmy w stanie zrozumieć, że kobiety muszą gadać, a mężczyźni trawić swoje problemy sami, ale mimo braku tego zrozumienia musimy zaakceptować, że nasz partner/partnerka może inaczej okazywać uczucia, rozładowywać emocje. Czy jesteś w stanie to zrobić, budując nowy związek? To jest najważniejsze przesłanie z książki Johna Graya „Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus”.
Dlaczego mówię, że miłość jest najważniejsza? Drogi, chciałbym zaznaczyć, że pomimo mnogości teorii o związkach, to wy sami macie prawo budować relację taką, jaką chcecie. Nie ma żadnych ograniczeń we własnej wizji przyszłości. Tu naprawdę nie ma sufitu, jeśli założy się, że ta druga strona również pragnie wszystkiego co najlepsze. Jednakże zachęcam Cię do zaznajamiania się z różnymi związkowymi teoriami. Z każdej z nich weźmiesz jakąś informację, która pomoże Ci dołożyć cegiełkę do budowy własnej wspaniałej relacji. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej ciekawostek, sprawdź te wybitne książki o związkach, które polecam każdemu do przeczytania
Sprawdź książki
Za chwilę koniec tej najdłuższej z całego cyklu lekcji. Mam nadzieję, że ta podróż była dla Ciebie równie ekscytująca, co dla mnie. Na koniec chciałbym podzielić się z Tobą jeszcze jedną rzeczą, którą dopiero teraz mam odwagę Ci powiedzieć. Ten kurs tworzę dla wszystkich, którzy chcą coś w swoim życiu zmienić i faktycznie na tym etapie powinieneś już wiedzieć, co chcę Ci przekazać. Całe to napięcie, które odczuwamy każdego dnia z powodu braku miłości, jest niczym innym jak sygnałem, że tę miłość możemy również dać sobie sami. Właśnie w postaci akceptacji, zaufania, zrozumienia, odpuszczania i świadomości, że to Ty jesteś osobą, która może zostać Twoim najlepszym przyjacielem, bez względu na to, jak wyglądasz, na przeszłość, na przebyte traumy. Szukanie tego wszystkiego w drugiej osobie nie jest miłością, jest tylko próbą uzupełnienia braku, który możesz uzupełnić tylko Ty sam/sama. Nie trzeba czekać, aż wszystkie nasze problemy się skończą, żeby znaleźć tę drugą osobę, ponieważ my wszyscy jesteśmy niedoskonali, a związek to jest również próba stworzenia takiego miejsca, gdzie w sposób spokojny i bezpieczny możemy przeprowadzać zmiany. Miłość sprawia, że zmienia się w nas wibracja (patrz. Mapa poziomów świadomości Hawkinsa), wówczas pojawia się energia, która skutecznie zmienia nasz tryb z trybu przetrwania na tryb kreacji, tworzenia. W mojej perspektywie miłość jest tak ważna, ponieważ to jest podróż do wolności, do miejsca, w którym już nic nie muszę, miejsca, w którym wszystko jest takie, jak powinno być. Uważam, że miłość jest najważniejsza i wiem o tym, że Ty też.
„Miłość jest tak ważna, ponieważ to jest podróż do wolności”
Koniec lekcji nr 3.
Już jutro dowiesz się, jakie rozwiązanie przygotowałem dla Ciebie, abyś naprawdę znalazł/a miłość. Szykuj się na niesamowitą podróż, ponieważ wraz z zakończeniem tego kursu rozpoczyna się Twoja droga do znalezienia szczęścia. Przypominam Ci tylko, że decyzja już została przez Ciebie podjęta, więc nie ma odwrotu. Za chwilę naprawdę zaczniesz chodzić na randki i będziesz poznawać nowe osoby. Do tego czasu spróbuj powtórzyć sobie kilka razy to zdanie: „Jak to jest, że każdego dnia przydarza mi się okazja, aby poznawać nowe osoby?”
Życzę Ci dużo miłości i wdzięczności oraz dobrej nocy. Widzimy się jutro o 20:00 w ostatniej lekcji nr 4. Dzięki!🚀
Patryk Kossakowski💜